Włoski okręt podwodny z czasów II wojny światowej w Bordeaux. Kredyt: Carlo maggio / Alamy Stock Photo
- bordeaux
- Ekskluzywny
- Najważniejsze
Poniżej znajduje się fragment rozdziału, dla którego pisałem Na Bordeaux , antologia pism o regionie, która zostanie opublikowana w tym tygodniu przez Académie du Vin Library.
„Obecność wojskowa była wszędzie. Macki administracji niemieckiej dotarły do całej strefy okupowanej i bez wątpienia sięgały daleko poza strefę wolnocłową. Dostęp do zapasów zniknął bardzo szybko po przybyciu żołnierzy ”.
To jest z pamiętnika nieżyjącego już Jean-Paula Gardère'a, brokera win i byłego dyrektora Château Latour, który dał mi ich kopię - luźne kartki, ręcznie przepisane z nabazgranymi dodatkami na marginesach - kilka lat przed śmiercią w 2014 roku.
Stanowią fascynującą, ponurą lekturę czasów, o których w Bordeaux niewiele się mówi, mimo że w 2020 roku minęło pełne 80 lat, odkąd wojska hitlerowskie dotarły do miasta i rozpoczęły okupację trwającą od 28 czerwca 1940 do 28 sierpnia 1944 roku.
Nadal możesz znaleźć przypomnienia. Najwyraźniej baza okrętów podwodnych z 10-metrowymi żelbetowymi ścianami stoi w centrum Bordeaux, gdzie obecnie znajduje się największa przestrzeń sztuki cyfrowej w Europie. Wzdłuż wybrzeża wciąż widoczne są pozostałości bunkrów Regelbau i innych wojskowych środków obronnych, choć coraz bardziej zagrzebane w piasku.
W wapiennych piwnicach pod Château Franc Mayne w St-Emilion można znaleźć nawet wojenne graffiti, podobnie jak na strychach Château Palmer w Margaux.
Don i Petie Kladstrup są genialni Wino i wojna obejmuje pewne części wojny w Bordeaux - głównie „weinführera” Heinza Bömersa i négociantów, takich jak Louis Eschenauer, którzy współpracowali z Bömersem na tyle blisko, że później zostali uznani za winnych współpracy.
niesamowity sezon wyścigowy 29 odcinek 10
Mniej widzimy, jak wyglądało życie codzienne w latach wojny. Niektóre historie zostały mi udostępnione bezpośrednio przez Gardère, ale także Jean-Michel Cazes, Jacques de Boüard, May-Éliane de Lencquesaing, Daniela Lawtona i innych.
Do tego dochodzą rzeczy, których nauczyłem się z pamiętników, listów, archiwów zamkowych, lokalnych podręczników historycznych i rozpraw uniwersyteckich.
Zebranie wszystkich tych wspomnień razem tworzy obraz regionu, który był zarówno chroniony, jak i eksponowany ze względu na swoje strategiczne znaczenie.
To samo przyciągało armię niemiecką do Bordeaux, co zawsze przyciągało ludzi do tego miejsca - jego port i położenie nad ujściem rzeki Gironde, które sprawiły, że był to ważny kanał transportu ludzi i materiałów.
W ciągu kilku godzin od przybycia armia najeźdźców utworzyła punkty kontrolne, zarekwirowała domy, rozpostarła nazistowskie flagi, przejęła kontrolę nad portem i ustawiła stanowiska broni. W porcie roiło się od żołnierzy, a całe miasto było pełne uchodźców, wielu z północnej Francji, którzy przybyli pieszo w obawie, że armia okupacyjna wyrzuci ich z domów.
Populacja miasta wzrosła z 250 000 do miliona osób, co spowodowało dalszą presję na sklepy, które już były opróżniane przez niemieckich żołnierzy, wysyłając do domów tkaniny, dżem, kawę, czekoladę i papierosy.
Było to zaledwie tydzień po podpisaniu rozejmu, które samo nastąpiło kilka dni po tym, jak 12 niemieckich bombowców zabiło 65 i zraniło 160 osób podczas nalotu bombowego na serce miasta Bordeaux - w zamiarze wywarcia nacisku na francuski rząd podpisać zawieszenie broni.
Pięciu parlamentarzystów z Gironde znalazło się wśród 80 osób w całej Francji, które odmówiły rozejmu, nazywając je zdradą.
Jednym z nich był Jean-Emmanuel Roy, burmistrz Naujan et Postiac w Entre-Deux-Mers, a on sam był winiarzem, który odegrał kluczową rolę w ustanowieniu francuskich przepisów dotyczących apelacji. Ale jak wielu innych, nie miał wtedy innego wyboru, jak tylko patrzeć, jak to się dzieje.
Linia demarkacyjna, która podzieliła Francję na dwie części, została utworzona o północy rano 25 czerwca 1940 r. I przebiegała przez region Bordeaux, prawie dokładnie w połowie drogi między Castillon (okupowane) a Ste-Foy-la-Grande (Wolna Francja, pod rządami Vichy). kontroli) w dół przez Sauveterre-de-Guyenne w Entre-Deux-Mers do Langon na południowym krańcu Graves.
osoba zainteresowania sezon 3 odcinek 12
Barsac, Sauternes, Libourne, St-Emilion, Médoc, większość miasta Graves i Bordeaux były zajęte.
Zamki zostały natychmiast zarekwirowane przez żołnierzy niemieckich. W St-Emilion, które obejmowało Soutard, Trottevieille, Clos Fourtet i Ausone - gdzie niemiecki generał dokładał wszelkich starań, aby zapewnić sobie ciszę i spokój, stawiając strażników przy każdym wejściu do zamku, aby nikt nie mógł wejść.
W Médoc pierwszymi okupowanymi zamkami były te z powiązaniami brytyjskimi lub żydowskimi, najbardziej znane należące do Sichels, Bartons i Rothschilds, lub te ze strategicznymi lokalizacjami, takie jak Grand-Puy-Ducasse na nabrzeżu Pauillac .
Bliżej miasta właściciele Haut-Brion najpierw zamienili go w szpital dla żołnierzy francuskich, ale potem został zajęty przez Niemców i zamieniony w dom opieki dla Luftwaffe.
Jednocześnie Niemcy wprowadzili cały szereg środków mających na celu ograniczenie przepływu osób, towarów i ruchu pocztowego między dwiema strefami po obu stronach „linii demarkacyjnej”.
Josette de Boüard, która później poślubiła Christiana de Boüarda z Château Angélus w 1945 roku, przypomniała sobie w pisemnej historii St-Emilion, że przez pierwszy rok po zawieszeniu broni nie można było zadzwonić ani nawet wysłać pocztówki z jednej strony do inny. Jednak jej mąż pamięta, jak w wieku 17 lat w 1941 r. Przemycił świnię przez linię z miejscowym piekarzem, zabijając ją w piwnicach zamku.
Gardère napisał, że 1941 „był niewątpliwie najtrudniejszym rokiem wojny. Jestem pewien, że administracja zrobiła, co mogła, ale ołowiana waga spoczęła na Francji ”.
Opowiadał, że ludność „żyła w ciągłym strachu, oniemiała i codziennie martwiła się o zdobycie pożywienia”. Energia elektryczna była dostępna tylko raz lub dwa razy w tygodniu, a import został odcięty, co oznaczało, że zapasy paliwa i żywności skurczyły się prawie do zera.
najlepsza temperatura do serwowania czerwonego wina
May-Eliane de Lencquesaing, wieloletnia właścicielka Château Pichon Comtesse de Lalande w Pauillac, napisała w swoich dziennikach, że ogrody warzywne przy zamkach stają się coraz ważniejsze - chociaż, dodała, żwirowe gleby Médoc nigdy nie były zbyt dobre. w uprawie czegokolwiek oprócz winorośli…
„Nasze codzienne życie naznaczone jest całkowitym brakiem podstawowych dóbr, niewielkim ogrzewaniem, bardzo ograniczoną dietą bez cukru, mało chleba, prawie bez mięsa, masło nie istnieje” - napisała. „Żyjemy zgodnie z rytmem pory roku, mielimy kukurydzę na szorstką mąkę, która służy jako podstawa większości naszych potraw. Pieczemy jęczmień na fałszywą kawę ”.
Dzienniki Gardère'a wymieniają racje żywnościowe, które obejmowały 250 g chleba dziennie dla kobiet i dzieci (około jednej bagietki), 350 g chleba dla pracowników fizycznych i 100 g mięsa miesięcznie. Mleko, masło, ser i oleje roślinne prawie nigdy nie były dostępne. Papierosy były dostarczane w ilości pięciu paczek co 10 dni, a wino było dostępne tylko dla robotników fizycznych, którym wolno było około trzech litrów miesięcznie.
Wszyscy mężczyźni w Médoc w wieku od 20 do 40 lat, którzy nie wyruszyli do walki, zostali wysłani do budowy Wału Atlantyckiego wzdłuż Soulac, Le Verdun, Montalivet i Arcachon. Pamiętał, że wyruszali rano z winem w puszkach i wracali wieczorem, próbując, o ile to możliwe, zrobić małe akty oporu lub „drobny sabotaż”, jak to ujął. Przykłady obejmowały „wsypywanie jak największej ilości piasku do cegieł, aby mieć pewność, że zabezpieczenia nie są mocne”.
Czarny rynek kwitł od 1942 roku, kiedy „sprytni bardzo się wzbogacili, a reszta ubożała niż kiedykolwiek”. Gardère przypomniał sobie niektóre restauracje, które nigdy nie żądałyby kuponów żywnościowych „za odpowiednią cenę”.
Pisał to około 20 lat po wojnie, próbując uchwycić wspomnienia, i powiedział: `` Moje dokładne dane mogą być trochę nieprawidłowe, ale wyraźnie pamiętam racje chleba i jak można było kupić fałszywe kupony chlebowe na czarnym rynku '' . Gdyby Twój piekarz dobrze cię znał, czasami przyjmował je i ukrywał w środku prawdziwych kuponów ”.
Rowery, pisał, były jak złoty pył i prawie wszystko, co chciałeś, trzeba było zamienić na coś innego - na przykład butelkę wina na worek ziemniaków i „pecha dla tych, którzy nie mieli nic do zamiany”. Życie na wsi było łatwiejsze niż w dużych miastach, takich jak Bordeaux, i każdy próbował znaleźć krewnych z ogrodami warzywnymi.
Pod koniec 1943 r. I do 1944 r. Bombardowania aliantów przybrały na sile. Gardère, który mieszkał w Soussans na obrzeżach Margaux, zbudował schron przeciwbombowy o długości 2 mi szerokości 80 cm, wykopany w swoim ogrodzie, przykryty ramą, na której ułożono stos ziemi. „Mnóstwo ludzi się ze mnie śmiało, ale kiedy alianci zaczęli bombardować Pauillac i Blaye 5 sierpnia 1944 r., Ustawiali się w kolejce, by dostać się do środka”.
Jean-Michel Cazes wspomina, że tego samego dnia, kilka kilometrów dalej, siedział w wieku dziewięciu lat ze swoją ośmioletnią siostrą w Château Lynch-Bages, obserwując bomby spadające „jak fajerwerki” w centrum miasta Pauillac.
Ich matka schroniła się w Pauillac, zaledwie 1 km od zamku, w rowie podobnym do tego, który wykopał Gardère, mając tylko torebkę na głowie dla ochrony.
Czterdziestu pięciu mieszkańców zginęło w tych nalotach przeprowadzonych przez 306 bombowców Lancaster i 30 komarów z RAF i amerykańskich sił powietrznych. Cazes pamięta również, że kilkadziesiąt lat po wojnie, kiedy był w Teksasie, spotkał jednego z pilotów, którzy wykonali misję.
Dla większości ludności te momenty wysokiego zagrożenia przeplatane były normalnym życiem, nawet wśród niedostatków. Cazes, który miał cztery lata na początku wojny i dziewięć na jej końcu, wspomina, że do 1942 roku on i jego przyjaciele przestawili się z gry żołnierzy niemieckich na placu zabaw na zabawę żołnierzy alianckich, ale przez większość czasu byli zafascynowani ich nowym sąsiadów.
spoilery y i r jt
Niektóre z jego najbardziej żywych wspomnień to żołnierze maszerujący ulicami Pauillac, śpiewający niemieckie pieśni wojskowe lub idący w szyku, aby popływać w lokalnym zbiorniku, w mundurach, ale z ręcznikami przerzuconymi na ramiona. Z ojcem przetrzymywanym jako jeniec wojenny, Cazes dostawał dodatkową porcję ciastek w szkole i był zapraszany co kilka miesięcy do ratusza wraz z innymi chłopcami, których ojców internowano.
Raz w miesiącu był w stanie wysłać list - a raczej podpisać standardowy list potwierdzający, że wszystko jest w porządku - a co kilka miesięcy mogli wysłać większą paczkę zawierającą dżem, papierosy i inne drobne luksusy.
Przez ostatni rok wojny nie mieli żadnych wiadomości o André Cazesie, ale w sierpniu 1945 roku, po wyzwoleniu przez Rosjan, wrócił do domu do Pauillac, ważąc zaledwie 45 kilogramów.
W Bordeaux, Opowieści o niespodziewanych wydarzeniach z największego na świecie regionu winiarskiego, biblioteka Académie du Vin. Czytelnicy dekanterów mogą otrzymać 5 funtów zniżki z kodem DECANTER5











