Główny Inny Nie żyje Frank Prial, weteran felietonisty winiarskiego New York Timesa...

Nie żyje Frank Prial, weteran felietonisty winiarskiego New York Timesa...

Frank Prial

Frank Prial

Frank Prial, którego szeroko rozpowszechniana kolumna winiarska w The New York Times pomogła ukształtować postrzeganie, zrozumienie i akceptację wina przez wielu Amerykanów w ciągu kilku dziesięcioleci, zmarł w wieku 82 lat.



[wizerunek: Uniwersytet Georgetown ]

Prial dołączył do The New York Times jako reporter w 1970 roku. Niedługo po słowie, będąc na wakacjach we Francji, napisał artykuł o Nicolasie, kupcu winnym. Relacje o winach w gazetach były wtedy minimalne, ale napisał kilka więcej, aw 1972 roku zaoferowano mu regularną rubrykę o winach w gazecie, na zasadzie próbnej.

Kolumna trwała prawie 30 lat. Początkowo była to praca w niepełnym wymiarze godzin, pisana między zadaniami w wiadomościach, począwszy od opisywania pożarów do Rady Bezpieczeństwa ONZ (gdzie czasami otrzymywał przydatne wskazówki od dyplomatów), ale gdy kolumna stała się szeroko rozpowszechniona w innych gazetach w całym kraju, stała się praca w pełnym wymiarze godzin.

Zarówno osobiście, jak i drukiem, Prial był uprzejmy i przewiewny, ale z obojętną czujnością detektywa Agathy Christie. „Narzędzia reporterskie to dbałość o szczegóły i źródło sceptycyzmu” - napisał. „Mógłby kochać wino - nie ma w tym nic złego - ale powinien bardziej kochać dobrą historię”.

Pisał o Two-Buck Chuck tak samo dobrze, jak o Chateau Lafite, i zawsze wprost - „nie powinieneś być początkującym enologiem, żeby czerpać przyjemność z czytania o winie” - napisał, a jego naleganie na wartość wiadomości często irytowało ludzi z PR prezentowanie historii swoich klientów. Jego ciche „Jak tam wiadomości?” Zwykle wskazywało, że koniec rozmowy jest już bliski.

Sukces jego felietonu zainspirował wiele innych gazet, dużych i małych, do zatrudniania pisarzy zajmujących się winami, ale brakowało mu relacji z szerszego świata i czasami brał urlopy, aby opisać branżę nadawczą lub pracować jako korespondent europejski, na jego własną prośbę w Paryżu, gdzie wino i polityka (i dobre jedzenie) nigdy nie są daleko od siebie.

Odszedł na emeryturę w 2004 roku bez fanfar. Jak wspomina Howard Goldberg, jego wieloletni kolega z The Times, „Frank był wzorem dawnego dziennikarza, ulicznego Irlandczyka, świetnego opowiadacza historii, który nie mógł tolerować pretensjonalności”.

Prial, który nigdy nie był do końca zadowolony ze znacznego wpływu, jaki uzyskał z biegiem czasu, celowo zdystansował się od większości zaszczytów, ale przyjął członkostwo w Légion d'Honneur od rządu francuskiego.

Napisane przez Briana St Pierre

Ciekawe Artykuły